Im dalej w las, tym więcej drzew, a im dalej w wodę…
O nie było dzisiaj łatwo. Jak widzę po sobie, wszyscy padają na RYA, a jutrzejszy dzień, to kolejny polarny fitness day… Łopaty, łomy, beleczki, rolki, blaty, płyty, blachy, krawędziaki, punktu oparcia, punkty podparcia, wymywanie, podsypywanie, ujmowanie, dodawanie, cięcie, gięcie klinowanie, zakopywanie, przekopywanie, wykopywanie, dokopywanie – a to wszystko pod presją nieubłaganego przypływu… Trudności narastają wykładniczo.
Po dwumiesięcznych doświadczeniach, możemy ściągnąć dowolny jacht z dowolnej plaży . Teraz naprawdę wiedzielibyśmy jak się za to zabrać! Słabe punkty akcji, antarktyczny piach, skały kamienie, wytykają raz po raz, przy wtórze śmiechu pingwinów.
Czasu nie cofniemy, gramy takimi kartami jakie mamy w łapie… Pierwsza próba użycia kotwicy, troszkę zrobiona „na sztukę” na zasadzie „a nuż się uda”, nie powiodła się. Dzisiejszy przebyty dystans to zdecydowanie za mało, żeby tej nocy wypłynąć na szerokie wody. O naszej 22-giej idziemy z Sebusiem, na romantyczny spacer we dwoje, zobaczyć, jak po trzech skokach, prezentuje się Polonus na wysokiej wodzie…
Tomek Sosin – „Sajmon”
29 grudnia 2015
Sorry za brak wieści, ale najpierw łapaliśmy oddech po pracy, a potem internet działał w tempie (nie przymierzając) ściągania Polonusa do wody… Dzisiejszy dzień, to niestety nie żaden przełom, ale odrabianie strat powstałych wczoraj. Te różnice czasowe… We wtorek zsunęliśmy się z rolek prawej płozy, stąd przechyl jaki powstał, dzisiaj we środę mozolnie stawialiśmy z powrotem Poldka na blaty, na rolki. Zmęczenie. Sebuś pisze właśnie relację. Wybrał zdjęcia…
Kotwica…
Na razie dwie próby rzucenia… Nie trzyma.. Tutaj dno jest specyficzne.
Tomek Sosin – „Sajmon”
30 grudnia 2015
Krótka wypowiedź dla radio Szczecin